Duch św. jest Bogiem i działa tak jak chce. Tak powiedział o Nim Jezus w słynnej rozmowie z Nikodemem (ewangelia św. Jana rozdział 3), porównując Go do wiatru, który wieje gdzie chce i o tym, mimo, że go nie widzimy, to wiemy, że istnieje. Zapewnia nas o tym jego działanie (wiatr napędza wiatraki z elektrowni, popycha żaglowce czy wyłamuje drzewa). Nie widzimy Ducha św., ale widzimy Jego działanie. Podobnie nie widzimy Boga, ale widzimy Jego działanie.
Część Jego działań dotyczy osób wierzących, które Duch Boży prowadzi i daje moc do życia, które podoba się Bogu. Przemienia ich charakter w życiu codziennym czy daje specjalne dary do wykonania zadań specjalnych dla dobra osób zaangażowanych w chrześcijańskich wspólnotach.
Część jednak działań Ducha św. dotyczy działań wobec osób, które jeszcze nie zaufały Bogu. A które mają im pomóc zaufać Bogu, którego nie widzą. Ponieważ Bóg działa jak chce, nie ma tutaj reguły, ale możemy zobaczyć pewne wzorce Bożego działania poprzez Ducha św.
Czasami przemawia przez sny. Znam człowieka z Etiopii, którego ojciec był sługą szamana w wiosce. Szaman posiadał wiele mocy i wykorzystywał je, żeby mieszkańcy okolicznych wiosek robili to, co on chce. To były autentyczne moce demoniczne, (nie takie jak opisane przez Sienkiewicza w książce „W pustyni i w puszczy”). Kto nie był posłuszny szamanowi i nie składał ofiar demonom, tego dzieci umierały w bardzo młodym wieku. Kiedy mój znajomy miał 4 lata ciągle nie miał imienia, bo wszyscy myśleli że i tak wkrótce umrze, jak jego starsze rodzeństwo. Ale wtedy właśnie jego ojciec miał sen, żeby wysłuchał dwóch ludzi, którzy przyjdą do niego następnego dnia. To byli chrześcijanie z sąsiedniej wioski, których przyjął życzliwie, opowiedzieli mu o Jezusie. Uwierzył im, to spowodowało przemianę całej okolicy. Nie musieli już żyć w strachu przed demonami. Dzisiaj wzgórze na którym mieszkał szaman jest miejscem corocznych spotkań modlitewnych przyciągających tysiące osób.
Czasami przemawia przez ludzi. Ludzi, którzy żyją swoją wiarą i mówią o niej. To właśnie przebywanie wśród takich ludzi jest wg mnie najczęstszym sposobem w jaki niewidzialny Bóg daje się poznać dzisiaj w Polsce. Czasami to są znajomi z pracy, czasami sąsiedzi. Kiedy ktoś z rodziny poznaje Jezusa w bliski i osobisty sposób, potem mówi o tym wszystkim krewnym. Czasami są to nieznajomi, którzy zaczepiają nas na ulicy (nie należy ich mylić ze świadkami pewnej organizacji, ci nie mówią o Jezusie). Kiedyś podeszliśmy do spacerowiczów z pytaniem, czy chcieliby porozmawiać z nami o Jezusie. To było na deptaku spacerowym w Gliwicach. Oni bardzo entuzjastycznie odpowiedzieli, że tak. Dawka entuzjazmu była tak duża, ze zapytałem – „dlaczego?”. Odpowiedzieli, że kilka lat temu do ich dorosłego syna, który generalnie mówiąc pogubił się w życiu, na lodowisku podjechała dziewczyna i zapytała go: „A co ty myślisz o Jezusie?”. To spowodowało, że po kilku miesiącach syn zmienił się całkowicie (na lepsze), uwierzył w Jezusa, ożenił się z tą dziewczyną. Teraz jego rodzice też chcą takiej przemiany życia dla siebie:)
Czasami przemawia przez Pismo św. Na bardzo różne sposoby. Mam takiego znajomego – Dawida, który prowadził życie bardzo imprezowe. Miał żonę, kilkoro dzieci i pewnego dnia żona poszła za Jezusem. On nie słuchał tego, co mówiła, ale jakoś też nie walczył. Ona bliżej kościoła on daleko. Ona uczyła ich dzieci wersetów z Pisma św. na pamięć. Najmłodszy syn jak tylko nauczył się wersetu, to biegł do taty się pochwalić. I to był początek jego drogi do Boga.
Moja koleżanka Beata zawsze od kiedy pamięta chciała czytać i rozumieć Pismo św. Podejmowała różne kroki w tym kierunku, niezbyt jednak skuteczne. Pewnego dnia u niej w kościele powstała grupka biblijna dla kobiet. Beata z jednej strony chciała uczyć się jak czytać Pismo św. a z drugiej strony cały czas zadawała mnóstwo pytań i testowała czy osoby prowadzące spotkanie żyją zgodnie z tym czego nauczają. W końcu znalazła odpowiedzi na swoje wątpliwości i zaufała Jezusowi. Powierzyła Mu swoje życie. Dzisiaj pomaga innym poznać niewidzialnego Boga.
Czasami dzieje się to jeszcze inaczej.
W moim przypadku to byli i ludzie i Pismo św. Byłem na pierwszym roku studiów i w akademiku, w którym mieszkałem byli ludzie, którzy byli inni – inni w taki pozytywny sposób. Byli mili nie tylko wobec siebie, ale też do innych. Pewnego dnia rozmawialiśmy dłużej o Jezusie, o tym jak zmienił ich życie (dzięki Romek i Mariusz). Potem wspólnie zaczęliśmy czytać Pismo św. Raz w tygodniu razem, a potem codziennie ja sam czytałem. Po kilku tygodniach zauważyłem, że coś się we mnie zmienia. Zrozumiałem, że stoję przed decyzją – czy oddać swoje życie w ręce Jezusa czy nie. Po kolejnych kilku tygodniach byłem gotów. Nigdy nie żałowałem tej decyzji.
Może już wydarzyło się w twoim życiu, jeśli tak – to może ty będziesz kimś kto pomoże innym dostrzec działania niewidzialnego Boga. Żyj zgodnie z wiarą i mów o twojej więzi z Jezusem innym.
Jeśli to nie miało miejsca. Jeżeli nie dostrzegasz wokół siebie działania niewidzialnego Boga. Jeśli chciałbyś poznać Boga, zaufać Temu, którego nie widać. Otwórz się na Jego działanie (dopuść taką możliwość). Może przemówi do Ciebie przez jakiś szczególny znak. Może przez jakiegoś człowieka. Zacznij czytać Pismo św., rozmawiaj z ludźmi. Módl się o to.
PiotrW