Jeśli sięgałeś po Biblię i rozpoczynałeś czytanie jej od Starego Testamentu, a potem szybko odkładałeś, bo czułeś się zniechęcony, to ten artykuł jest dla Ciebie.
Pozwól, że podzielę się tym, co może pomóc w lepszym zrozumieniu Starego Testamentu i odkryciu jego bogactwa.
Czym jest Stary Testament?
To, co my popularnie nazywamy Starym Testamentem, to natchnione księgi judaizmu. Dzielą się one na 3 części Prawo, Prorocy i Pisma. Stanowią one tzw. Kanon Jerozolimski. Jest tych ksiąg 39. Każda z nich przynajmniej raz była cytowana w Nowym Testamencie.
Sobór Trydencki w 1546 r. po Ch. włączył do kanonu Starego Testamentu jeszcze kilka ksiąg (tzw. deuterokanoniczne): Tobiasza, Judyty, Mądrości, Syracha, Barucha, 1 i 2 Machabejska. Te księgi były znane przed Jezusem i w czasach Jezusa, ale przez Żydów nie były uważane za natchnione.
Co zawiera Stary Testament?
Bardzo ogólnie i w dużym skrócie zawiera historię narodu izraelskiego. Opisuje skąd się wziął, dlaczego został wybrany, jaką otrzymał misję i wszelkie jego wzloty i upadki. Niektóre księgi są tak skonstruowane, że historia Izraela stanowi raczej tło do historii życia jakieś konkretnej osoby. Tak wygląda Księga Jozuego opisująca podbój Kanaanu przez Izraelitów, albo Pierwsza i Druga Księga Samuela, które przybliżają nam dzieje pierwszych izraelskich królów: Saula i Dawida.
I właśnie przez te biografie poznajemy nie tylko te osoby, ale również dowiadujemy się, jaki jest Bóg, jak działa, w jaki sposób wywiera wpływ na świat i poznajemy też Boży plan dla świata.
Dlaczego warto się zmierzyć ze Starym Testamentem?
Pierwszy i najważniejszy powód, z mojego punktu widzenia, to: bez Starego Testamentu nie zrozumiemy Nowego Testamentu. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że oba stanowią całość. To nie są jakieś dwa odrębne dzieła. Nowy Testament jest tak naprawdę zakończeniem Starego. A Stary to historia i wydarzenia, przez które Bóg przygotował swój naród na przyjście Mesjasza. Punktem kulminacyjnym Starego Testamentu jest właśnie przyjście Mesjasza czyli narodziny Jezusa.
Chrześcijaństwo i judaizm nie są jakimiś dwoma odrębnymi wyznaniami. One są ze sobą ściśle związane. Nie istnieją jedno bez drugiego. Chrześcijaństwo wyrosło z judaizmu i jest jego dokończeniem, wypełnieniem. Kiedy czytamy tylko Nowy Testament to tak, jakbyśmy oglądali film od środka.
Dlatego też Stary Testament stanowi kontekst dla Nowego Testamentu. Kiedy poznajemy świat judaizmu, łatwiej jest nam rozumieć czasy Jezusa. Jezus przyszedł na ziemię właśnie do ludzi, którzy żyli tak, jak ludzie ST. On sam żył tak jak oni. Np. zgodnie z nakazami ST, kiedy skończył 12 lat przynajmniej raz w roku udawał się na święto do Jerozolimy.
Co jeszcze daje nam poznanie ST?
ST wyjaśnia pochodzenie świata. Zdaję sobie sprawę z tego, że nawet w kręgach chrześcijańskich kreacjonizm jest kontrowersyjny. Niemniej zaakceptowanie tego, że Bóg stworzył świat, pomaga przyjąć, że nie tylko to, ale że ma też dla tego świata plan i ten plan się realizuje. Dzięki temu łatwiej dostrzec teleologiczny sens istnienia świata. A co za tym idzie, zrozumieć kim jest człowiek, skąd się wziął i jaki ma cel jego życie. Przede wszystkim zobaczyć naturę człowieka i to, co jest jego największym problemem.
Czytając Stary Testament odkrywamy również jaki jest Bóg i na pozór wydaje się bezdusznym sędzią, ale to tylko pozór. Może bierze się to z tego, że Stary Testament pokazuje nam Boga, który nienawidzi grzechu i zła. Widzimy Świętość Boga. To jest Jego podstawowy atrybut. Ale widzimy również Jego miłość, dobroć i troskę.
Stary Testament wprowadza nas również w Boży plan rozwiązania największego problemu człowieka, czyli grzechu, który doprowadził do zerwania więzi łączącej Boga i człowieka. Grzech rozumiany jest w Piśmie Św. nie jako jakiś zły uczynek, ale chęć życia w całkowitej niezależności od Boga i Jego wskazówek (czyli przykazań).
W Starym Testamencie Pan Bóg zapowiada przyjście Mesjasza. Podaje wskazówki jak Go rozpoznać i mówi też o tym, jak Mesjasz zostanie przyjęty, w jaki sposób zostanie potraktowany.
Dlatego właśnie stanowi tło dla Nowego Testamentu. Wiele fragmentów możemy lepiej zrozumieć znając Stary Testament. Na przykład sprzeciw wobec Jezusa kapłanów, faryzeuszy i wszystkich, (prawie) ówczesnych decydentów. Możemy też zrozumieć trudne dla nas dzisiaj kwestie, dlaczego Jezus pochwalał pewne działania, a pewne krytykował. Przykładem może być to, że pochwalił ubogą wdowę, która na ofiarę w świątyni złożyła wszystko, co miała i w ten sposób okazała jak całkowicie ufa Bogu, w kontraście do ludzi, którzy ofiarowali tylko to, czego mieli za dużo.
Jak interpretować Stary Testament?
Interpretacja jest tu kluczową sprawą. To może nas zniechęcać. Kiedy patrzymy na Pismo Św. jak na natchnioną księgę, która „mówi” nam, jak mamy żyć, to możemy czuć się zagubieni, kiedy czytamy np.: „Panie, czyż nie mam nienawidzić tych, co nienawidzą Ciebie, oraz nie brzydzić się tymi, co przeciw Tobie powstają? Nienawidzę ich pełnią nienawiści; stali się moimi wrogami.” Psalm 139, 21-22
Prawidłowym zastosowaniem tego fragmentu wydaje się nienawiść do ludzi, którzy odrzucają Boga i walczą z Nim. Ale coś tu jednak nie pasuje.
Podstawową zasadą stosowaną w interpretacji Starego Testamentu jest to, że Nowy Testament ma pierwszeństwo, czyli Stary Testament powinien być interpretowany w świetle Nowego. Co to znaczy? Weźmy powyższy fragment i przypomnijmy co Jezus powiedział w Kazaniu na górze: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” Mt 5,44. Ten nakaz Jezusa nas obowiązuje. Dlaczego? Dlatego, że przyjście Jezusa czyli Boga na ziemię, było wypełnieniem, domknięciem Starego Testamentu. Judaizm miał przygotować ludzi na przyjście Mesjasza i jak powiedziała Samarytanka: „Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko.” J 4,25. I właśnie to jest sedno. To Jezus, który objawił Boga wyjaśnia w Nowym Testamencie jak, należy rozumieć Stary.
Po co przyszedł Jezus?
Jest jeszcze jeden punkt potrzebny do zrozumienia zarówno Starego jak i Nowego Testamentu. Odpowiedź na pytanie: Po co Jezus przyszedł na ziemię? Jezus, Bóg, który wcielił się w człowieka. Dlaczego? Najprostsza odpowiedź: Człowiek nie jest w stanie sam siebie zbawić. Nie może zrobić nic, żeby uratować się przed karą wieczną, potępieniem. Wróćmy do pojęcia grzechu. Grzech czyli życie w niezależności od Boga i Jego Prawa. Powiedzmy sobie szczerze, że nikt z nas, oprócz Jezusa, nie jest w stanie żyć życiem doskonale podporządkowanym Bogu. Każdy z nas choć raz zrobił coś (świadomie lub nie), co nie było zgodne z Bożym standardem. Boże Prawo mówi, że: „… zapłatą za grzech jest śmierć” Rz 6,23. I to też właśnie widzimy wielokrotnie w Starym Testamencie. I może nawet czujemy bunt. Dlaczego Bóg jest taki okrutny? To są lekcje dla nas na temat tego, co znaczy Świętość Boga. Ale ten sam Bóg pragnie, abyśmy mieli bliską więź z Nim. On wie, że nie jesteśmy w stanie wypełnić Jego Prawa o własnych siłach. Dlatego przyszedł na ziemię i w planie miał poniesienie naszej kary. Kary, na którą każdy z nas zasługuje. Jezus powiedział, że przyszedł nas zbawić to znaczy uratować. Uratować w sytuacji beznadziejnej, z której sami się nie wydobędziemy. I zrobił to przez śmierć na krzyżu. On mógł być zastępczą ofiarą, bo On jako jedyny żył na ziemi bez grzechu. I zmartwychwstał na dowód tego, że jest Bogiem. Jego przyjście, śmierć i zmartwychwstanie umożliwiło ludziom posiadanie bliskiej więzi z Bogiem. Tej możliwości nie było w Starym Testamencie, ale ona jest tam zapowiedziana.
Rola Ducha Świętego.
I ostatni element, który jest istotny w kwestii zrozumienia Starego Testamentu, to działanie Ducha Św. Musimy mieć świadomość, że w czasach przed przyjściem Jezusa Duch Św. zstępował na wybrane osoby: królów, proroków lub kogoś, kto miał jakieś szczególne zadanie do wypełnienia. Zstępował też na pewien określony czas i w każdej chwili mógł odejść. To jest bardzo istotna różnica pomiędzy Nowym a Starym Testamentem. W księdze Ezechiela (39,29) czytamy: „I już nie będę na przyszłość ukrywał oblicza mojego przed nimi, kiedy Ducha mojego wyleję na Izraelitów – wyrocznia Pana Boga.” Ten fragment dotyczy naszych czasów, dotyczy zesłania Ducha Św. na każda osobę, która uwierzy w Jezusa, która uczyni Go swoim Panem i Zbawicielem.
Duch Św. spełnia różne zadania w naszym życiu. Jednym z nich jest pomoc w zrozumieniu Pisma Świętego, czyli Bożego Słowa, które przecież powstało pod Jego natchnieniem.
Moje doświadczenie.
Pozwól, ze opowiem jak tę prawdę odkryłam w moim życiu. Kiedy byłam nastolatką, byłam bardzo religijną osobą i, może dlatego, że jakoś się wyróżniałam 😊, ksiądz katecheta pożyczył mi Pismo Św. Byłam wtedy w maturalnej klasie. Zachęcał mnie, żebym czytała, ponieważ niedługo rozpocznę nowy etap w życiu, więc warto lepiej poznać Boga i mieć jakieś podstawy, powiedzmy, wiary. Ambitnie zabrałam się do czytania. Oczywiście zaczęłam od Księgi Rodzaju i po kilku rozdziałach poddałam się stwierdziwszy, że nic nie rozumiem. Próbowałam też czytać Nowy Testament. Wcale nie było lepiej. Sytuacja zmieniła się, kiedy, jakiś rok później, byłam na pierwszym roku studiów i ktoś podzielił się ze mną Ewangelią, czyli opowiedział mi:
- że Bóg mnie kocha i pragnie bliskiej więzi ze mną,
- że jestem grzeszna i oddzielona od Boga i nie mogę doświadczać Jego miłości,
- że Jezus rozwiązał ten problem umierając za mnie na krzyżu,
- że kiedy zaproszę Go do swojego serca, czyli uczynię moim Panem i Zbawicielem, to doświadczę Jego miłości i przebaczenia.
Pamiętam, że w styczniowy wieczór w akademiku pochyliłam głowę i poprosiłam Jezusa, żeby zamieszkał w moim sercu i przebaczył mi wszelkie próby życia bez Niego.
Kilka tygodni później trafiłam na spotkania studium biblijnego i zaczęłam stawiać moje kolejne kroki czytelnika Biblii. Trochę się bałam, że znowu nic nie będę rozumieć i, że głupio wypadnę na tych spotkaniach, ale o dziwo, ku mojemu zaskoczeniu, czytałam i rozumiałam. Pamiętam taką myśl, kiedy po raz pierwszy przeczytałam fragment z Listu do Efezjan: „To Pismo mówi do mnie.” To może być zabawne, ale nie zapomnę tego odkrycia: „Rozumiem, rozumiem!!!” Jaka była różnica pomiędzy tymi dwoma doświadczeniami? Jestem pewna, że to Duch Święty. Kiedy otworzyłam swoje serce na Jezusa i uczyniłam Go Panem mojego życia, Duch Św. zamieszkał w nim i rozpoczął swoją pracę we mnie. Oczywiście, to nie jest tak, że wtedy rozumiałam wszystko doskonale i dogłębnie. Czytanie Słowa Bożego jest pracą na całe życie.
Podzielę się kilkoma zasadami, które mi pomagają:
- Pozwól Duchowi Św. prowadzić się przez Pismo Św. w trakcie czytania, czyli zadaj sobie pytanie: O czym tu jest mowa? Pomódl się o pomoc w zrozumieniu i postaraj się nie wkładać w te słowa tego, co wiesz, tylko otwórz się na to, co tu jest napisane.
- Im więcej czytasz tym więcej rozumiesz. Jest taka zasada, że Pismo wyjaśnia Pismo, to znaczy, że kiedy czytasz i nie rozumiesz jakiegoś fragmentu, to może kilka stron dalej będzie on wyjaśniony, a może wyjaśnienie znajdziesz w innej księdze.
- Rób notatki, zapisuj swoje myśli, pytania, refleksje odnośnie tego, co czytasz.
- Czytaj całe księgi. Nie traktuj Pisma Św., jako zbiór cytatów. Bardzo ważny jest kontekst, w którym jakaś myśl została wypowiedziana.
Słowo Boże od wielu lat jest miłością mojego życia i moją pasją. Moim ogromnym pragnieniem jest, aby czytanie Go stało się też Twoją pasją. Bóg zostawił nam Je po to, abyśmy Je znali i stosowali w życiu, i aby to nas przemieniało i żebyśmy stawali się Jego uczniami.
Życzę frajdy w odkrywaniu Bożego Słowa!
Ania W.