Dlaczego Jezus musiał umrzeć

Czy nie wystarczyło, że Jezus – Bóg który stał się człowiekiem przyszedł na ziemię, żeby pokazać nam jak żyć?

Czy nie wystarczyło, że nauczał o Bogu i o świecie w taki sposób, że do dzisiaj inspiruje miliony ludzi?

Czy nie wystarczyło, że czynił cuda i uzdrawiał, pokazał w ten sposób, że Bóg kocha ludzi i zależy Mu na nich?

Czy nie wystarczyło, że kiedy spotykał ludzi ich życie ulegało zmianie na lepsze, i to dzieje się nawet po Jego śmierci aż do dzisiaj?

Dlaczego musiał umrzeć? Po co przelanie niewinnej krwi? Po co tyle cierpienia?

Czy to było konieczne? Dlaczego?

Proszę pamiętając o tych pytaniach, przeczytajcie poniższą historię:

W pewnym mieście żyli dwaj bracia – identyczni bliźniacy. Jeden z nich jako nastolatek zszedł na złą drogę. Dołączył do lokalnej grupy przestępczej, zerwał kontakt z rodziną. Doszło do tego, że został mordercą. W czasie napadu zastrzelił człowieka, który stanął mu na drodze. Złapany przez policję, trafił przed oblicze sądu, tam zobaczył swojego brata, po raz pierwszy po wielu latach. To jego brat był sędzią! Z początku ucieszył się! „To mój brat”, pomyślał oskarżony „pewnie dalej mnie kocha! Wyciągnie mnie z tego!”

Jego brat, sędzia wydał wyrok – kara śmierci! Brat przestępca był wściekły. „Dlaczego tak surowo?” zapytał „To nie jest miłość!” Ale sędzia po prostu trzymał się litery prawa, aby sprawiedliwości stała się zadość.

Skazany brat oczekiwał w celi śmierci na wykonanie wyroku. Nagle, w środku nocy, otwarto drzwi do jego celi. Stał w nich jego bliźniak! Na początku był zły na niego. „Dlaczego skazałeś mnie na śmierć?!” zarzucił.

„Musiałem, jestem sprawiedliwy. Ale mam propozycję. Wyglądamy tak samo. Zamieńmy się ubraniami, ty wychodź, a ja tu zostanę.”

„Doskonale”, zawołał jego brat, i wyszedł z więzienia. Był taki szczęśliwy, że całą noc świętował. Nad ranem przypomniał sobie, że o godzinie 9:00 miała odbyć się egzekucja. Podszedł pod mury więzienia i usłyszał wystrzał karabinu! Dotarło do niego, że jego brat przyjął na siebie wyrok, który był przeznaczony dla niego. Przeżył wstrząs. Poszedł do domu swojego brata, a tam znalazł list. Oto treść listu:

„Jesteś wolny. Wziąłem karę na siebie. Chcę, żebyś żył od teraz moim życiem, był uczciwy i pamiętał o tym, co dla ciebie zrobiłem.”

Myślę, że każdy z nas doskonale odczytał tę opowieść.

Brat, który zszedł na złą drogę ilustruje człowieka.

Każdy z nas mniej lub bardziej, ale zszedł z Bożej drogi. Robimy wiele rzeczy, które nie podobają się Bogu, na wiele Jego poleceń pozostajemy obojętni. Robimy też dobre rzeczy, ale to w dalszym ciągu nie rozwiązuje problemu, jaki wywołują te złe.

Oczywiście nikogo nie zabiliśmy, ale wielu zraniliśmy słowami. Jezus nauczając o grzechu mówi, że jeśli ktoś z nas powie komuś innemu, że jest głupi, to jest tak samo winien w oczach Boga, jak gdyby go zabił.

Niektórzy z nas odczuwają obawę przed sądem i wykonaniem wyroku, inni z nas są przekonani, że nawet jeśli trafią pod sąd przejdą przez niego bez uszczerbku. Jednak to, co myślimy nie ma tutaj znaczenia, liczy się coś innego. Jedna najdrobniejsza zła rzecz, którą zrobiliśmy już powoduje, że nie jesteśmy bez winy wobec Boga. Sąd i wyrok, spotkają każdego z nas.

Drugi brat ilustruje Boga – Jezusa.

Często myślimy o Bogu, że albo jest sprawiedliwy, albo miłosierny. Mamy w głowie to „albo”. Trudno wyobrazić sobie Boga, który jest zarówno sprawiedliwy i miłosierny. Czasami myślimy nawet, że Bóg w Starym Testamencie jest bardziej sprawiedliwy, a w Nowym Testamencie bardziej miłosierny.

Ten drugi brat był sprawiedliwy – wydał słuszny wyrok, nie kierował się pokrewieństwem z oskarżonym, ale sprawiedliwie ocenił jego postępowanie.

Był również miłosierny – kochał go i chciał mu dać drugą szansę. Umarł za niego i dał mu szansę na całkiem nowe życie.

Jezus jest zarówno miłosierny jak i sprawiedliwy.

Jezus kocha każdego człowieka, umarł za wszystkich ludzi, za tych którzy Go naśladują i za tych, którzy Go nienawidzą. Dla każdego człowieka dostępne jest Boże zbawienie.

Jezus jest również sprawiedliwy. W czasie rozprawy pełni rolę adwokata. Przedstawia bardzo wyraźnie oskarżonemu jedyny sposób ratunku. Jezus mówi, co musi zrobić oskarżony, żeby uniknąć skazującego wyroku. Jezus mówi do oskarżonego „Zaufaj Mi i rób dokładnie wszystko co, ci mówię, a ocalejesz, wtedy czeka Cię nowe życie.”

Ten zły brat miał wybór – mógł pozostać w celi i zginąć, i mógł też przebrać się za brata i wyjść.

Każdy z nas dzisiaj stoi przed wyborem – zaufać Jezusowi, robić dokładnie to co mówi i rozpocząć nowe życie, albo pozostawić sprawy w takim stanie w jakim są teraz. Nie robić nic. Nie skorzystać z Jego pomocy.

Co ty wybierasz?

Czy jesteś gotów zaufać Jezusowi i robić wszystko, co ci powie? Z tym wiąże się oczywiście pewna niepewność i ryzyko. Jednak wielu przeszło tą drogą i rozpoczęło nowe życie.

Czy wolisz zostawić wszystko tak, jak jest? Ta postawa nie zaprowadzi cię jednak dalej niż zaprowadziła cię dotychczas. I nie rozwiąże problemów, których nie rozwiązała dotychczas.

Proszę pomyśl o tym.

Jeśli jesteś gotów zaufać Jezusowi, że poprowadzi cię do nowego życia, powiedz Mu o tym. Możesz wykorzystać słowa np. tej modlitwy:

Panie Jezu,

Potrzebuję Cię. Uznaję swoją grzeszność. Otwieram Ci drzwi mojego życia i przyjmuję Cię jako swego Zbawiciela i Pana.

Dziękuję, że przebaczyłeś moje grzechy umierając za mnie na krzyżu. Proszę o Twoje kierownictwo w moim życiu. Uczyń mnie takim, jakim chcesz. Amen.

Jeśli pomodliłeś się tą modlitwą, albo masz pytania, napisz proszę do nas na Messengerze, a pomożemy ci postawić pierwsze kroki w nowym życiu!